niedziela, 14 kwietnia 2013

Kwiaty sloneczniki










Słonecznik
Nie mów mi: 
Słońce odrzuconych kwitnie
nawet na jałowej ziemie 
Przydarzam się różnym nastrojom 
łagodząc lub drażniąc otoczenie 
Mam słabość do otwartych przestrzeni 
W pokojach gubię kontrasty i kolor ot, 
żółta tarcza z wypalonym środkiem
Niby nic stworzony na jeden sezon opłakiwałem
krótkie życie Van Gogha przekładając koniec na następne lato
Żałuję czasami że nie jestem deszczem piękniej bym płakał
i dzięki temu poznał cały świat 
Otoczony martwym horyzontem
podobnym do tego we mnie między kwiatem a ziarnami
Nie potrafię dotykać ale umiem odwzajemnić dotyk
Bywałem ornamentem do romantycznych spacerów
lub pretekstem do miłosnych wyznań 
Mniej lub bardziej elegancki 
nauczyłem flamandzkich mistrzów wykwintnych żółci
Wdzięczni malowali mnie na swoich obrazach
Panując nad epokami stawałem przed wyborem
Jeden z wszystkich czy wszystkie jak jeden
Zasłużyłem na ten niepokój i brak zaufania
Odrzuceni przeglądali się we mnie 
Jakbym był pierwszy od słońca 
Uginając się pod ciężarem czarnych owoców
to nie ja za nim ale słońce za mną podąża.
                                Ewa Sonnenberg



Słoneczniki 
Dorastamy do twojej wiedzy,
Wysokiej wiedzy solarnej,
Kwiecie, który Słońce za wzór bierzesz!
Z dawna już kręgiem nasion
Chóralnie szeptałeś
O ciemnym jądrze słonecznym,
A koroną złocistych płatków
O fotosferze.
Dzikie korzenne tchnienie
Z bliska cię osnuwa:
Może to zapach Słońca, który ty przeczuwasz?
                       Maria Pawlikowka Jasnorzewska


Słonecznik
Dorastamy do twojej wiedzy,
wysokiej wiedzy solarnej,
Kwiecie, który Słońce za wzór bierzesz!
Z dawna już kręgiem nasion
Chóralnie szeptałeś
O ciemnym jądrze słonecznym,
A koroną złocistych płatków,
O fotosferze.
Dzikie, korzenne tchnienie
Z bliska cię osnuwa:
Może to zapach Słońca,
Który ty przeczuwasz.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Słoneczniki
W takt dalekiej, rytmicznej, przeciągłej muzyki,
Kołyszą mnie na słońcu złote słoneczniki.
Nie słyszę głosów ludzkich, nie widzę dna chaty,
Słyszę tylko melodię, widzę tylko kwiaty.

Pszczoły słodsze od skrzypiec, dzień słodszy od miodu,
Zwabiły mnie w sam środek wiejskiego ogrodu
I nakryły całunem złocistej ojczyzny,
Przez którą słońce sączy święte optymizmy.

Odgrodzony od świata, zamknięty wśród blasku,
Staję się własnym cieniem, co zastygł na piasku,
I umieram z nim razem pod echo muzyki,
Zabity przez ogromne, złote słoneczniki.
Stanisław Baliński






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz